Virtual Osaczona

Ania:D

Pancholon

A Ty namietna

------------

Emilio

Wysiadł z auta, podszedł do Caramelo i usiadł obok Niej.

Chyba nie sądzisz, ze sie mnie tak łatwo pozbędziesz co ?

Jasne

Caramelo

Oj...szkoda marnować Twojego czasu na siedzenie tutaj ze mną....smutno mi...tak go kocham a on? Jak on mógł?

Ania:D

Emilio

Mam wiele czasu i nie marnuję Go.... Widocznie On Ciebie nie kocha... Bo jak można podnieść rękę na kobietę... ? - delikatnie objął ramieniem dziewczynę

Jasne

Caramelo

Nie kocha...bo jestem widać beznadziejna...

Wyszeptała.

Dusza boli bardziej niż ten policzek.

Zadrżała gdy mężczyzna ją obją. Spojrzała mu w oczy

Ania:D

Emilio

Nie jesteś beznadziejna... On jest dupkiem i tyle - dotknął delikatnie policzka, który bolał dziewczynę.

Jasne

Caramelo

Jestem...

Zaśmiała się delikatnie

Nawet Ty mnie nie lubisz

Czułość chłopaka sprawiła, że jej serce zabiło mocniej

Ania:D

Emilio

Nie lubię ? No coś Ty... Choć mogłaś tak odczuć po moim zachowaniu... Ale masz w sobie coś takiego co sprawia, ze mam ochotę być czasami w stosunku do siebie właśnie taki od razu bezpośrdeni.

Jasne

Caramelo

Uśmiechnęła się do mężczyzny i nie wiedzieć czemu przutuliła się do niego .

Dzięki za wsparcie

Ania:D

Emilio

Odrobinę mocniej przytulił Caramelo

Nie dziękuj.... Lepiej wybacz mi za ten incydent w parku..

Jasne

Caramelo

Zaśmiała się

Ty mi także...

Szepnęła spoglądając mu w oczy. Miała ochotę go pocałować